BEZSILNOŚĆ.
Wszystkich należących do określonego społeczeństwa, bogatych, biednych, wykształconych lub też nie, łączy jedno – bezsilność. Niemoc ta ogarnia umysły wszystkich, bez zaproszenia, bez wiedzy osoby „opętanej” przez tę niezwykłą siłę. Wżera się, i niczym pasożyt odbiera uczucie władzy i kontroli, bez łaski, bez lekkiej symbiozy, nie daje nic w zamian. Nie da się od niej uwolnić, nie oszczędza nikogo. Siłę tę porównać można do jednego z żywiołów, wody. Nalewając wodę do miseczki, przejmuje ona kształt idealny, tak samo niemoc „nalewa się” w nasze głowy. Wody pokonać też nie można, gdyż zawsze się odrodzi i powróci do pierwotnej formy. Pierwotna forma bezsilności zasiana jest w naszych głowach i tam zawsze odradzać się będzie.
Co powoduje owo uczucie? Niemożność uczestniczenia i wpływania na życie z różnych stron. Niby matka może nakierować syna na to jak powinien iść „dobrze” przez życie. Wpływ jako taki jest, ale czy na pewno będzie to jej sukces lub porażka kiedy po okresie wychowawczym syna, okaże się jak został „uformowany? Tak jak nie wiadomo gdzie spadnie kropla ze spryskiwacza, tak samo nie ma się wpływu na życie innych często i swoje, gdyż jest za dużo czynników które zbijają własną „wole wykonawczą” na inne tory. Matka wpajająca dobre wartości, środowisko złe (zdarza się, że na odwrót), teraz kto zwycięży? Czysta ruletka. Ludzie starają się uniknąć bezsilności na wiele sposobów. Najczęściej spotykany to – zdobycie władzy. Władza daje złudzenie siły i wywierania wpływu. Jak wcześniej wspominałem, niemoc odrodzi się w pierwotnej formie, potrzeba tylko czasu aby rozwiać iluzję „mocy”. Politycy wydawać się posiadają w jakimś stopniu moc sprawczą (dzięki której teraz dzieci w niektórych placówkach szkolnych, biegają w mundurkach), ale wpływ jaki mają na społeczeństwo jest mocno ograniczony. Cieszyć polityka może to, że w ogóle jest, zachęcając (często do bardzo głupich) zmian społeczeństwa według własnej koncepcji. Ale nawet władca autorytarny, szczycący się władza absolutną nie ma wpływu na np. katastrofy czy choćby spisku przeciw niemu. Media potęgują bezsilność. Wiadomości to najpożywniejszy pokarm niemocy. Większość wiadomości które „przechwytujemy” z mediów jest negatywna. Ginące dzieci, seryjni mordercy na wolności, kolejne afery polityków, nie napawa to zbytnim optymizmem. Człowiek wręcz stara się uwolnić z tego koszmaru, odkrywając, że bezsilność zaczęła się wkradać do głowy. Wiedząc, że zrobić nic nie można, stajemy się bezbronni jak dzieci.
Dorośli doznają bezsilności czysto refleksyjnej. Fizyczna niemoc (jak np. permanentne zamknięcie, czy niemożność przejścia na drugą stronę rzeki) dla dorosłego człowieka zdarzają się rzadko. Człowiek ma naturalny dar omijania przeszkód i wychodzenia z opresji. Dziecko natomiast odwrotnie, refleksją się nie para, za to kotek na drzewie czy zgubienie się w lesie, jak najbardziej sprawia brzdącowi niemały kłopoty. Przesyca jego umysł bezsilnością, nawet chyba większą niż refleksje dorosłego. Wraz z rozwinięciem umysłu, bezsilność zmienia taktykę „wnikania”. Prosty umysł dziecka, potrzebuje prostych bodźców do stworzenia w umyśle „posłania” dla niemocy. Bezsilność dla dorosłego staje się bardziej wysublimowana. Używa często chwytów poniżej pasa, mimo że nie musi, gdyż przedostanie się tak czy siak. Chodzi o szybkość z jaką „zagnieżdża” się w nas.
Co daje nam bezsilność? Zastanowić się trzeba czy w ogóle coś daje. Długo się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że tylko i wyłącznie zależy to od człowieka. Czy uda mu się pasożyta zamienić w „symbionta”? W sumie to nawet nie sama bezsilność, tylko to co następuje po niej, zaduma, refleksja. Kombinowanie (oczywiście zawsze nieskuteczne) jak uchronić się przed niemocą – rozwija. Co zrobić by uniknąć kataklizmów? Co zrobić by nie było głodu? Co zrobić, aby syn zdał maturę? Zadawanie sobie takich pytań i zaduma nad nimi, wydaje mi się jak najbardziej pozytywnym następstwem bezsilności. A czy mam rację przekonajmy się po następnych wiadomościach….
* * * * *