Od redaktora...

„Diabeł siedzi w szczegółach” – powiada ludowa mądrość. Tego rodzaju swojskie złote myśli są zwykle destylatem wieloletnich doświadczeń; można więc przypuszczać, że wielu ludzi musiało się często z diabelską naturą szczegółów zmierzyć. Powiedzenie to można sobie jednak różnie interpretować.

Na przykład tak, że dopracowanie szczegółów zajmuje najwięcej czasu. Planujemy sobie jakąś pracę, na dzień i okazuje się, że aby ją wykonać naprawdę dobrze – potrzeba tygodnia. Szczegóły pożerają czas, siły, zapał do pracy. Czasem wręcz zdarza się, że porzucamy coś już zaczętego, bo albo nam się „odechciewa”, albo rzeczywiście nie ma możliwości zakończenia pracy w sensownym czasie.

Można też odczytać je tak, że szczegóły wymagają najwyższych umiejętności. Sklecić jakiś tam stołek – prawie każdy potrafi, ale zrobić piękny mebelek – tu już trzeba fachowego, doświadczonego i uzdolnionego stolarza. Lub na przykład tak, że szczegóły mają złośliwy zwyczaj przeszkadzania w ukończeniu pracy. Że ukrywają się przed naszymi oczyma, jak na przykład wewnętrzne pęknięcia materiału i dopiero kiedy zrobiony już przedmiot pęka, łamie się i zmusza do powtórzenia pracy (i cieszyć się należy, jeśli po drodze nie było katastrofy) – widzimy złośliwą władzę drobnego defektu.

Albo wreszcie można myśleć i tak, że przyglądanie się szczegółom ujawnia, bardzo duże obszary dotychczas nam nieznane. Można by też inaczej określić to tak, że uważne przyjrzenie się szczegółowi mówi na wiele o prawidłowościach ogólnych; że w tych szczegółach niejako „zaklęta”, czy zamknięta jest wiedza o sprawach ogólnych. Taki właśnie jest chyba wydźwięk eseju „Długopis” S. Mrożka zamieszczonego w tym numerze.

Tak zresztą bywało w nauce, w sztuce i bodaj we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności, że dzięki przyglądaniu się drobnym anomaliom, ukazały się całe nowe, często olbrzymie obszary nieznanego. Drobne zakłócenia orbity Merkurego, akord tristanowski, odcisk palca (a nawet ślad genetyczny) to przykłady drobiazgów, których konsekwencje były, lub przynajmniej mogły być olbrzymie.

W tym numerze chciałbym więc przyjrzeć się drobiazgom – szczegółom. Uzbroiwszy się w spostrzegawczość i cierpliwość można odbyć wcale ciekawą wycieczkę po krainie detali.

Little is beautiful – małe jest piękne.